GREJPFRUT
Grejpfrut – owoc przeze mnie zapomniany i unikany ze względu na posmak goryczki, a ja jestem „słodka” dziewczyna i kocham, a raczej kochałam wszystko co słodkie. Podczas postu Dąbrowskiej wiele się zmieniło w moich smakach, a ponieważ niewiele owoców można jeść podczas postu, jedną z opcji śniadaniowych stał się właśnie grejpfrut i z całą pewnością mogę powiedzieć, że wchodzi do mojego menu śniadaniowego na stałe!
Należę do osób, które mogą zjeść niemal wszystko, jeśli jest to zdrowe, a niekoniecznie smaczne, np. mleczko pszczele które smakuje jak wymiociny.
A unikany przeze mnie grejpfrut posiada bardzo cenne właściwości zdrowotne:
*jest bogatym źródłem witaminy C i beta-karotenu – wzmacnia naszą odporność, szczególnie te czerwone i różowe.
*ma mało kalorii i podkręca przeminę materii.
*jest bombą witaminową- jeden owoc to dzienna dawka witaminy C, oraz 1/3 dawki witaminy A, a także źródło witamin z grupy B i potasu.
*są pełne flawonoidów (w skórce, błonce i pestkach), mają właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybiczne oraz przeciwnowotworowe.
Badania udowodniły, że grejpfruty mogą uchronić przed nowotworami żołądka, jelit, prostaty, pęcherza moczowego oraz szyjki macicy.
Wow! To wszystko przekonało mnie do codziennego spożywanie 1 grejpfruta, a odcięta od cukru na poście Dąbrowskiej wyczuwam w nim bardziej słodycz niż gorycz.
Uwielbiam ten SŁODKI owoc.